piątek, 17 lutego 2012

Galactik Football-Dalsze przygody Cz.2

Kiedy drużyna Paradisii uciekła na swoja planetę,w porcie Snow Kidsi czekali na limuzynę.
Nie mogli sie już doczekać,kiedy zobaczą swoich rodziców.Ale ich rodzice mieli wiekszy kłopot.
Dziewczyny z Paradisii rozwalili dosłownie wszystko,co przygotowali.Nie mogli przywitać swoich
dzieci w takim miejscu.Gdy Snow Kidsi przybyli na miejsce,zaczęła sie panika wsród rodziców:
-Co my teraz zrobimy?-powiedziała Maya.-Przecież oni nie mogą tego zobaczyć.
-Mam plan-powiedziała mama Micro-lca.-tylko musimy ich gdzies wysłać.
-Dobry pomysł,ale gdzie?-odezwała się Maya.
Nagle usłyszeli tupot butów.Od razu wiedzieli,że to są ich dzieci,więc Maya szybko pobiegła w
ich stronę.Wtedy krzyknęła:
-STOP!,nie możecie tam wejść.
-Jak to nie możemy?-zapytała się Mei.
-Ponieważ...
-Ponieważ co?-zapytał się D'jok
I nagle wtargnęła mama Mei:
-Ponieważ wysyłamy Was do miasta,żebyście sobie coś kupili.My stawiamy.
-Exstra-krzyknęli wszyscy jednym hórem.

W mieście wszyscy się świetnie bawili.Każdy robił co chciał.
Sinedd wykorzystał ta okazję,aby pójść na sklepy z Tią,żeby pomogła mu kupić coś ładnego
dla Mei. 
-Dzięki Tia,nie wiem co bym bez ciebie zrobił.Kompletnie nie znam się na ciuchach.
-Nie ma sprawy i tak zakupy to dla mnie przyjemność.
W tym samym czasie Mei poszła na spacer z D'jokiem.Wtedy Mei zaczęła:
-Ach! Śliczna pogoda.
-Tak-powiedział D'jok.-Ale szkoda,że mamy tylko jedną porę roku.
-No szkoda.
-Jak tam Ci się układa z Sineddem?
Gdy Mei usłyszała to pytanie od razu miała łzy w oczach.Szlochając odpowiedziała:
-Dobrze...
-Mei,cos sie stało?-zapytał D'jok.
-D'jok...-rzekła-to są sprawy pomiędzy mną,a Sineddem i nie chciałabym,aby o nich wiedział.
-Rozumiem,przepraszam,że się o to zapytałem.
-Nic nie szkodzi-powiedziała smutnym głosem Mei.

Zbliżała się noc.Snow Kids po wielkich zakupach wrócili do hotelu bardzo zmęczeni.Arch był zdziwiony,ponieważ zauważył,że Mei nie
medlowała się w hotelu.Od razu poszedł do Tii.Gdy szedł korytarzem,napotkał D'joka,który nawet nie zauważył,że Arch do niego mówi:
-D'jok! Halo!?
-Tak?Słucham trenerze?
-Dlaczego jestes taki nieprzytomny?-zapytał trener.
-Wiesz trenerze męczy mnie jedna sprawa?
-Jaka?
-Chodzi o Mei...
-A no właśnie,wiesz może gdzie ona jest?
-Nie meldowała się w hotelu?-zapytał zmartwiony D'jok.
-W tym problem,że nie.
-A może Sinedd będzie wiedział?
-Może....
Nagle rozmowę przerwał Rocet:
-Wujku,ale Mei jest w swoim pokoju.
-Jak to?
-No tak to.Byłem przed chwilą u Tii,ale Mei już spała,więc nie chciałem ją obudzić to wyszłem.
-Och! To dobrze że jest.
Nagle z wielkim krzykiem biegnie Tia:
-Trenerze,trenerze,Mei zniknęła.
-CO?Jakim cudem?
-Gdy poszłam do łazienki,Mei jeszcze była,ale kiedy z niej wyszłam,zobaczyłam,że jest otwarty balkon,a Mei nie ma.
-O nie i co teraz?-krzyczał D'jok.
-Musimy jej szukać-powiedział trener.
CDN.

4 komentarze:

  1. bardzo fajny rozdział .Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ;D zapraszam również do mnie http://gfopowiadanka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowicie piszesz :)
    Extra rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Ja również czekam na newsa!

    OdpowiedzUsuń